Podążając za Daenerys: Ouarzazate
Losy srebrnowłosej khaleesi śledziłam z zapartym tchem. Wraz z nią przemierzyłam bezkresne przestrzenie Essos. Galopowałam po Morzu Dothraków, zdobyłam miasta w Zatoce Niewolniczej i dosiadłam smoka (choć siwa klacz nadal budzi moją największą sympatię). Kiedy pochylałam się nad kartami książek, nie przyszło mi do głowy, że niektóre z tych miejsc wkrótce zobaczę na własne oczy.
Zaczynając jednak od początku…
Miasto pośrodku niczego
Między pasmami Atlasu i Antyatlasu rozciąga się pustynny płaskowyż. W jego sercu leży Ouarzazate, czyli Brama Pustyni. Przez wiele stuleci była to niewielka wioska w pobliżu szlaku handlowego. Położona niedaleko karawanseraju Ajt Bin Haddu, nigdy nie zyskała dużego znaczenia. Kiedy na początku XX wieku Maroko stało się protektoratem francuskim, w Ouarzazate założono garnizon Legii Cudzoziemskiej.
Można powiedzieć, że w 1983 roku miasto narodziło się po raz drugi. Przyczynił się do tego przedsiębiorca i wizjoner, Mohamed Belghmi. Oczarowany dziewiczym krajobrazem płaskowyżu, założył w bezpośrednim sąsiedztwie Ouarzazate wytwórnię filmową. W ciągu trzydziestu lat jego afrykańska Fabryka Snów przerosła Hollywood i Bollywood jednocześnie. Dziś jest to największy ośrodek kinematografii na świecie.
Dzięki przemysłowi filmowemu miasto rozkwitło. Zamieszkuje je obecnie około 60 tysięcy ludzi. Ulice robią wrażenie: są czyste, przestronne, a mieszkańcy pozytywnie nastawieni do przyjezdnych. Źródło zarobku stanowią dla nich przede wszystkim ściągający z całego świata turyści, którzy pragną na własne oczy zobaczyć lokacje z ulubionych superprodukcji. Oprócz podziwiania krajobrazów, warto zainteresować się Muzeum Filmu oraz wejść na teren samych wytwórni – obecnie koło Ouarzazate mieszczą się dwa takie miejsca, oba otwarte dla zwiedzających.
Wielki pasza
Okolica wyróżnia się jeszcze jednym elementem – architekturą. Chodzi oczywiście o wspaniałe ksary, czyli obwarowane osady wyglądające z daleka jak egzotyczne zamki. Najsłynniejszy z nich, Ait Bin Haddu, jest wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO (ciekawostką może być to, że do dziś mieszkają w nim ludzie). Nad Ourzazate jednak króluje inna monumentalna budowla, czyli Taourirt.
Ksar ten w XVIII wieku wybudowało berberyjskie plemię Glaoua. Składa się z niemal 300 pomieszczeń połączonych labiryntem korytarzy. Znajdowały się tutaj zarówno zwykłe domostwa, jak i pomieszczenia pałacowe, takie jak kuchnia, harem czy łaźnia. W większych pokojach ciągle można obejrzeć ozdobne tynki i sztukaterie.
Potęga plemienia Glaoua mogła rosnąć dzięki sprawowaniu kontroli nad szlakami karawan. Najwybitniejszym, choć niewątpliwie kontrowersyjnym przedstawicielem był Thami El Glaoui, zwany Panem Atlasu. Pełnił on funkcję Paszy Marakeszu od 1912 do 1956 roku. Po śmierci starszego brata został głową plemienia i wkrótce potem nawiązał kontakty z Europejczykami. To dzięki niemu udało się obalić sułtana Mohammeda V i ogłosić w Maroku protektorat francuski. W zamian pasza otrzymał pełnię władzy nad południową częścią kraju.
Thami El Glaouri zmarł w 1956 roku, wkrótce po przywróceniu władzy sułtańskiej i miesiąc przed proklamacją niepodległości. Pamięć o nim jest w Maroku ciągle żywa. Dla jednych na zawsze pozostanie wielkim wodzem. Dla innych – francuskim kolaborantem.
Dzień dobry, Essos
Studio filmowe w Ourzazate przyciągnęło wielu producentów. Tutaj kręcono takie filmy jak “Gladiator”, “Królestwo niebieskie”, “Asterix i Obelix: Misja Kleopatra”, a ostatnio także serial “Gra o tron”.
Daenerys poznajemy w wolnym mieście Pentos. Malownicze uliczki to w rzeczywistości labirynt przejść w karawanseraju Ait Bin Haddu. Nie jest to zresztą jedyna filmowa rola ksaru w serialu. Wkrótce później oglądamy go z zewnątrz jako Żółte Miasto Yunkai. Z kolei Astapor to w rzeczywistości twierdza w Essaouirze, wznosząca się wysoko nad brzegiem Atlantyku. To tutaj Drogon uwolnił swój gniew, a Matka Smoków wyzwoliła niewolników.